*perspektywa Asi*
Ha, ha. Harry zaprosił mnie do kawiarni. To nie jest nasze pierwsze wyjście, ale i tak strasznie się cieszę. Ubrałam tą ładną fioletową sukienkę, baletki i kilka bransoletek. Związałam włosy w wysoki kucyk i po chwili byłam już gotowa. Zeszłam na dół. Harry już na mnie czekał, więc wyszliśmy. Pojechaliśmy do małej, ale fajnej kawiarenki.
Usiedliśmy przy stoliku i już po chwili przyszła do nas kelnerka. Przyniosła nam kawę i ciasto. Yhy, ciekawe jak ja to zjem. No cóż, pomyślałam i wzięłam się za jedzenie. Matko, jakie to pyszne! Już wiem, dlaczego dają takie wielkie porcje. Oczywiście nie obyło się bez natrętnych fanek. Kawę i ciasto dokończyłam już przy ladzie. Po chwili spojrzałam na mojego chłopaka. No i co zobaczyłam? Jakaś dziewczyna dobierała się do Harrego! O nie, kochana! Fanki, nie fanki, ale mam tego dość! Wzięłam talerz i walnęłam ją. Odwróciła się, a ja udawałam, że nie wiem, co się stało.
*po 20 minutach*
- Kochanie, czy ty aby nie jesteś o mnie zazdrosna? - spojrzał na mnie.
- Nie, co ty. Ja zawsze strzelam w dziewczyny talerzami. Taka gra, wiesz. Orient - sama zaczęłam się śmiać w myślach, ale cóż.
- Jasne - powiedział i uśmiechnął się pod nosem. Byliśmy już pod domem. Byliśmy już pod domem, usłyszeliśmy wrzaski.
Zayn darł się na Nialla, bo ten pomylił jego żel do włosów z majonezem. Blondyn gdy to usłyszał miał dziwną minę. Spojrzał na kanapkę i poleciał do łazienki. Louis wywalał co się da z lodówki i wkładał, a raczej wpychał swoje marchewki do lodówki. Boże, ile on tego miał...
Poszłam z Hazzą do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i dłuuugo gadaliśmy.
Po rozmowie z moim kochanym chłopakiem usnęłam, jak się okazało, w jego objęciach<3